Translate

wtorek, 17 marca 2020

Owocowa micha szczęścia

Ukryci w domach, w obawie o naszych najstarszych i schorowanych bliskich, nie tracimy animuszu. Wreszcie jest czas by pogotować, zjeść wspólnie 5 posiłków dziennie (zdrowych! 😁), pobawić się i czegoś pouczyć... Podczas kwarantanny pamiętajmy by dbać o nasze jelita i o organizm dostarczając mu wszystkich potrzebnych substancji odżywczych oraz witamin, pilnować godzin posiłków i ilości wypijanej wody. Jedzmy dużo warzyw, owoców oraz kiszonek. Dodawajmy do posiłków zioła, czosnek, kurkumę. Zmniejszmy ilość soli, mięsa, kawy, używek, wysoko przetworzonego jedzenia, chipsów i słodyczy. Dbajmy o swoją odporność od kuchni 👩‍🍳
Dziś w ramach inspiracji owocowa micha, idealna na 2 śniadanie.

FRUIT BOWL - OWOCOWA MICHA

Składniki:
1 jabłko obrane ze skorki
sok wyciśnięty z 1 pomaranczy
1 banan
duża garść liści szpinaku
natka pietruszki
ok 1 szklanka wody
1 łyżka soku z cytryny lub limonki
ulubione owoce świeże, suszone, pestki, orzechy, chia płatki/musli etc do dekoracji

 Jabłka kroimy na kawałki zalewamy sokiem z pomarańczy, dodajemy pokrojony banan, liście szpinaku, natkę i wszystko miskujemy dodając wodę w razie potrzeby, na koniec do smaku dodajemy sok z cytryny. Wody należy dodać tyle by owoce ładnie się zblendowały, a konsystrncja wyszła taka jaką lubimy najbardziej.

Otrzymane smoothie przelewamy do misek i dekorujemy owocami, ziarnami i wszystkim co lubimy :) taka micha dostarcza dużo witamin, żelaza i mnóstwo zdrowej radości 🤗 Polecam!


piątek, 13 marca 2020

DIY żel antybakteryjny, płyn odkażający - domowe receptury na środki do dezynfekcji rąk bez użycia wody

Niemała panika wywołana nowym, światowym 👑-wirusem wymiotła ze sklepów i drogerii wszelkiego rodzaju żele antybakteryjne i środki odkażające nie wymagające użycia wody. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, gdy nie mamy dostępu do mydła i bieżącej wody, a na pewno pozwala lepiej się poczuć po przejeździe autobusem, zakupach czy wyjeciu gotówki z banomatu. Pamiętać należy jednak, że żele antybakteryjne, jak sama nazwa wskazuje, mają za zadanie zabijać głównie bakterie i niestety niekoniecznie działają na wirusy, których wspaniale można pozbyć się dokładnie myjąc ręce.
W związku z zaistniałą sytuacją postanowiłam dziś, dość nietypowo, zaproponować wam jak można poradzić sobie z brakami magazynowymi w zakresie środków odkażających bez użycia wody, a przy okazji nieco je podrasować, by wykazywały szersze spektrum działania. Trudno oszacować jak bardzo jesteśmy narażeni na zakażenie nowym koronawirusem, ale nie ulega wątpliwości, że z mniej lub bardziej niebezpiecznymi wirusami, bakteriami czy innymi patogenami musimy mierzyć się na codzień, szczególnie w okresie jesienno-zimowym i podczas przedwiośnia, gdy nasze organizmy są osłabione.

Poniżej znajdziecie dwie propozycje DIY, dzięki którym w zaciszu domowym przygotujecie swoje własne mieszanki. Będą one skutecznie odkażać, a dzięki zastosowaniu olejków eterycznych działać wielowymiarowo (na wirusy, bakterie, grzyby oraz przeciwzapalnie i stymulująco na układ odpornościowy). Tworząc domowe kosmetyki odkażające możemy też lepiej zadbać o to, by w ich składzie znalazły się substancje, które będą dbały o wrażliwa skórę rąk i regenerowały ją, co jest niezwykle ważne, gdyż tylko zdrowa skóra może skutecznie chronić nas przed patogenami. 
Do dzieła!


1. Prosty płyn dezynfekujący ręce, do atomizera

SKŁAD:
Szałwia - 100ml zaparzonych, wystudzonych ziół
Spirytus salicylowy - 2 łyżki = 30ml
Ocet jabłkowy - 1 łyżka = 15ml
Kwas hialuronowy - 1 mini łyżeczka = 2.5ml
Olejek z drzewa herbacianego - 5 kropel
Olejek lawendowy - 15 kropel


Podstawowymi składnikami płynu, odpowiadającymi za jego działanie są olejki eteryczne i spirytus. 
Spirytus salicylowy - działa odkażająco, głównie bakteriobójczo, w jego skład wchodzi kwas salicylowy, etanol oraz woda oczyszczona
Olejek z drzewa herbacianego - wykazuje bardzo szerokie działanie wiruso, bakterio, i grzybobójcze, dezynfekuje oraz działa przeciwzapalnie. Głównym związkiem aktywnym występującym w olejku z drzewa herbacianego jest 4-terpineol, który ma działanie antyseptyczne. Drugi, choć nie jedyny, cenny związek to cyneol o działaniu przeciwzapalnym i przeciwinfekcyjnym. 
Olejek lawendowy - jeden z najbezpieczniejszych olejków eterycznych, działa antyseptycznie na wirusy i bakterie oraz przeciwgrzybiczo, tonizuje, uspokaja, łagodzi bóle. Ma właściwości antyoksydacyjne oraz przeciwzapalne. Może być bezpiecznie, nawet bez rozcieńczenia lub bazy, stosowany bezpośrednio na skórę. 
Ocet jabłkowy - znajduje się w nim około 20 ważnych substancji mineralnych i mikroelementów, a także kwas octowy, mlekowy i cytrynowy, cenne substancje balastowe, cały szereg fermentów, aminokwasów, pektyny oraz, co ważne w zastosowaniu na skórę, pielęgnująca witamina E. Ocet w miesznace będzie działał antyseptycznie, przeciwalergicznie, stabilizująco oraz jako naturalny konserwant. 
Dodatkowo baza, w postaci odkażających ziół szałwii, wzmacnia antyseptyczne działanie mieszanki. Co ciekawe, szałwia ogranicza również potliwość, a utrzymując dłonie czyste i suche, tworzymy środowisko mniej korzystne do namnażania się szkodliwych patogenów. 
Za nawilżanie skóry odpowiada kwas hialuronowy, gdyż bardzo dobrze łączy się z płynnymi składnikami, w tym przypadku dodanie jakiegokolwiek nawilżającego oleju mogłoby uniemożliwić uzyskanie jednolitej konsystencji. Ponieważ płyn ma intensywne działanie i może podrażniać skórę, warto pamiętać, by po jego użyciu zaaplikować na dłonie krem nawilżający.
Płyn można wzbogacić, zastępując maksymalnie do 20ml bazy szałwiowej dowolnym hydrolatem o działaniu nawilżającym. Ja wykorzystałam nawilżającą esencję na bazie hydrolatu z róży damacejskiej, mleczka pszczelego i gliceryny. Dzięki temu mieszanka lepiej dba o powierzchnię skóry, bez utraty antyseptycznych właściwości.
Wszystkie składniki należy odmierzyć i wlać do sloika, szczelnie zakręcić, a następnie mocno wstrząsnąć, by komponenty dobrze połączyły się ze sobą. Gotową mieszankę przelewamy do podręcznych pojemników z atomizerem. Nadmiar płynu przechowuję w zamkniętym słoiczku, dla pewności w lodówce.


2. Żelowa formuła odkażająca do rąk

SKŁAD:
Żel aloesowy - 100g - 120g
Spirytus salicylowy - 1 łyżka = 15ml
Olejek z drzewa herbacianego - 5 kropli
Olejek cedrowy - 10 kropli
Olejek lwendowy - 5 kropli
Olejek eukaliptusowy - 5 kropli
Olejek pomarańczowy - 15 kropli
Olej z awokado - 1 łyżka, 1 łyżeczka = 20ml
Witamina E - 30 kropli
Ocet jabłkowy - 1 łyżeczka - 5ml

W pierwszej kolejności tworzymy bazę z żelu aloesowego, oleju z awokado oraz witaminy E. Następnie dodajemy olejki eteryczne. Na koniec żel łączymy z płynnymi składnikami, spirytusem i octem. Jeśli wolimy bardziej żelową konsystencję można dodać nieco mniej płynnych składników. Dzięki olejkom eterycznym żel ma intensywne działanie i na pewno spełni swoją rolę mimo mniejszej zawartości spirytusu. 

Bazą żelu jest żel aloesowy, który nie dość że świetnie nawilża to również wykazuje działanie antyseptyczne. Najlepiej wybrać taki o największym stężeniu czystego aloesu.
Ponownie wykorzystamy spirytus salicylowy oraz wyżej opisane olejki z drzewa herbacianego oraz lawendowy. 
Do żelu dodamy również olejek cedrowy o silnym działaniu przeciwwirusowym. Wykorzystywany był on od starożytności w celu hamowania rozwoju wszelkich drobnoustrojów (znajdował zastosowanie np. przy mumifikacji). Działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, przeciwbólowo, przeciwgrzybiczo oraz immunomodulująco.
Dodatkowo w formule znalazły się olejek eukaliptusowy, głównie o działaniu przeciwzapalnym, ale także antyseptycznym oraz olejek pomarańczowy. W pierwszym odruchu sięgnęłam po olejek pomarańczowy ze względu na jego energetyzujący zapach, dobrze tolerowany przez dzieci. Posiada on jednak również, jak się okazało, właściwości antyseptyczne, oczyszczające oraz tonizujące, a do tego poprawia nastrój :) Warto jednak pamiętać, by skóry nim posmarowanej nie wystawiać na ostre słońce, gdyż może powodować powstawanie przebarwień.

Komponentem odżywczym i nawilżającym jest połączenie regenerującego oleju z awokado z witaminą E. A stabilizująco i konserwująco można, acz nie trzeba, dodać ocet jabłkowy.

Po wymieszaniu mikstura ma konsystencję półpłynnego żelu. Przechowujemy ją w niewielkich szczelnych pojemnikach i nosimy na wypadek konieczności dezynfekcji dłoni bez użycia wody.

Mam nadzieję, że moje propozycje sprawdzą się również u was i wszyscy zdrowi już niedługo wrócimy do normalnego funkcjonowania.

W ramach podsumowania możecie przeczytać moich 7 podstawowych zasad w obliczu zagrożenia chorobami, wirusowymi i nie tylko:

MYJ RĘCE - regularnie, dokładnie, ciepłą wodą z mydłem, min 30s nie zapominając o przestrzeniach między palcami i nadgarstkach;
NAWILŻAJ SKÓRĘ - tylko nawilżona, gładka, pozbawiona pęknięć i podrażnień skóra stanowi barierę ochronną przed patogenami;
DEZYNFEKUJ TYLKO, GDY TO KONIECZNE - na naszej skórze żyją też mikroorganizmy korzystne, stanowiące barierę ochronną naskórka, odkażając ręce zabijamy je również, więc należy robić to tylko wtedy, gdy zachodzi taka konieczność i nie mamy dostępu do bieżącej wody i mydła;
ODŻYWIAJ SIĘ ZDROWO - wyeliminuj z diety cukier, nadmiar glutenu, ogranicz do minimum produkty wysoko przetworzone oraz obciążające jak słone/słodkie przekąski czy alkohol. Jedz lekko, odżywczo, na bazie warzyw, owoców, ziół oraz dodatków wspierających odporność jak imbir, czosnek, chrzan, kurkuma etc. Kawę zamień na kawę zbożową lub kakao, a czarną herbatę najlepiej na wodę lub zioła. Jedz regularnie, pij dużo wody.
WYSYPIAJ SIĘ - to klucz do zdrowego i silnego organizmu. Przemęczony organizm nie jest w stanie walczyć z atakiem jakiegokolwiek patogenu;
ZADBAJ O RUCH - to trudne, gdy siedzi się w domu, ale warto wygospodarować choć 15min na kilka pajacyków, skłonów, przysiadów i brzuszków, albo krótką sesję jogi prowadzonej przez kogoś na youtube;
UŚMIECHAJ SIĘ - bo wiadomo, śmiech to zdrowie, zdecydowanie mniej paniki i stresu, więcej radości i pozytywnego myślenia.

Udostępnij, jeśli spodobał Ci się ten wpis. Zdrówka!


#DIY #płynodkażający #żelantybakteryjny #koronawirus #COVID-19 #dezynfekcja #odkażanie #aloes #olejkieteryczne #olejekzdrzewaherbacianego #olejekcedrowy #olejeklawendowy #olejekeukaliptusowy #olejekpomarańczowy #szałwia

sobota, 16 czerwca 2018

Jadalne kwiaty - jabłkowe roże z ciasta francuskiego

Uwielbiam wszelkie jadalne kwiaty, ale te zasmakują nawet najwiekszym tradycjonalistom :) Poczujcie kobiecą moc róży zaklętą w ciastku 🌹

Deser jest szybki, prosty i sami przyznacie bardzo efektowny, a przy tym nie za słodki.


Jabłkowe roże z ciasta francuskiego

Składniki (ok. 12-14sztuk):
2 opakowania ciasta francuskiego
5średnich jabłek

1 słoik gładkiego dżemu morelowego
sok wyciśnięty z jednej cytryny
cynamon do smaku
łyżka rozpuszczonego masła

Piekarnik nagrzewamy do 190°C.

Formę do muffinek smarujemy masłem.

Przygotowujemy garnek z wodą i sokiem z cytryny. Jabłka kroimy na pół, wydrążamy środki łyżką i ostrym nożem kroimy na cieniutkie plasterki i przekładamy do garnka, by nie ściemniały. Jabłka obgotowyjemy maksymalnie 2minutki by stały się elastyczne. Jabłka odcedzamy, a wodę można dosłodzić do smaku i wypić jako lekki kompot.

Wyjmujemy ciasto francuskie z lodowki. Plaster tniemy na 6-7 pasków. Każdy pasek pokrywamy cienką warstwą dżemu i posypujemy cynamonem do smaku. Półkola z jabłek układamy na pasku, skórką do góry, tak by minimalnie wystawały ponad rant ciasta. Pasek składamy na pół i delikatnie zwijamy tworząc różę. Róże wkładamy do formy na muffinki. Każdą rożę można przykryć kawałkiem folii aluminiowej by uniknąć spalenia delikatnej jabłkowej skórki.



Róże pieczemy ok 40-50min. Po 5, 15 i 30minutach uchylamy piekarnik by uwolnić tworzącą się parę wodną. Pod koniec można usunąć folie aluminiowe by lekko podpiec różyczki.

Po upieczeniu wyjmujemy formy z pieca, ale czekamy z wyjęciem ciastek, by róże ostygły. Nie wyjmujemy i nie jemy na gorąco, bo można się poparzyć ;)

Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego!

piątek, 27 kwietnia 2018

Szarlotka z fasoli... Fasolowy jabłecznik... Zdrowy torcik z fasoli z jabłkami... A może lepiej po angielsku - Red been apple pie?

Konkurs na nazwę jeszcze nie rozstrzygnięty, ale smkiem, przypadkiem stworzone ciastko, już wygrało!  :) W dodatku można je jeść bez wyrzutów sumienia, jest pożywne, smaczne i spokojnie zastąpi jeden posiłek. Najlepszy smak i konsystencę ma gdy jest jeszcze ciepłe, więc wykorzystuję moją małą tortownicę i do dzieła!

Składniki (na malutką tortownicę):
1/2 puszki fasoli
1jajko L
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka miodu
1 banan
2 wilgotne suszone śliwki
2 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia

2-3 jabłka starte na grubych oczkach (odsączone)
4łyżki kaszy manny lub kaszki kukurydzianej
cynamon

kruszonka* - mąka + masło + cukier

Przygotowanie jest banalne. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni, a składniki wystarczy wrzucić do blendera lub rozdrabniacza i bardzo dokładnie zmiksować. Formę smarujemy tłuszczem, u mnie kokosowy, obsypujemy bułką tartą i wlewmy ciasto. Musi się piec tak długo by nie zapadło się pod ciężarem wilgotnych jabłek.

W miedzy czasie jabłka mieszamy z suchą kaszką i cynamonem. Zagniatamy też kruszonkę. Gdy ciasto jest już wstępnie upieczone na wierzch nakładamy jabłka i kruszonkę. Pieczemy jeszcze ok 10-15min.

Idealnie smakuje jeszcze ciepłe najlepiej z dodatkiem lodów lub bitej śmietany. Ma też przyjemną konsystencję czekoladowego musu. Z pewnością zda egzamin jako niedzielne ciasto na szybko ;)

Smacznego!

piątek, 17 kwietnia 2015

Warzywne muffiny dla niemowlaka na BLW, do śniadaniówki lub na przystawkę, czyli co zrobić z warzywami z rosołu

Tak jak przypuszczałam zakup nowych form do babeczek w cudownie niskiej cenie nie dość, że poprawi mi humor to jeszcze zadziała inspirująco.
Muffiny powstały przy okazji gotowania rosołu. Po zmiksowaniu odpowiedniej porcji warzyw i mięsa na papkę dla dziecka sporo mi jeszcze zostało. Trzeba było coś z nimi zrobić, poza tym lubię mieć dla niej coś czym będzie się mogła sama obsłużyć. Na razie więcej w tym zabawy niż jedzenia, ale zawsze to okazja do nauki nowych umiejętności.

Warzywne muffiny z mięsem z indyka marchewką i cukinią
Składniki:
ugotowane warzywa z rosołu: marchewka, pietruszka, seler
ugotowana marchewka pokrojona w kostkę
cukinia pokrojona w drobną kostkę
mięso z indyka
5 łyżek płatków ryżowych
5 łyżek kaszy manny
1/2 szklanki mąki
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej (zamiast jajka)
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Warzywa zmiksować na papkę. Wymieszać z suchymi składnikami. Dodać pokrojone w kostkę warzywa i mięso. Po nałożeniu do foremek można na wierzchu położyć kawałek masła. Piec ok. 45min w 160-170 stopniach z termoobiegiem.
Dzieciom podawać bezwzględnie ostudzone!!! Nawet lekko ciepłe babeczki w środku będą na tyle gorące, że mogą poparzyć buzię i paluszki.

Jedyna uwaga przy podanych proporcjach i tej ilości proszku babeczki niestety ani odrobiny nie urosły, może z sodą i cytryną wyszłyby lepiej. Przetestuję następnym razem :)

Smacznego! 



Mazowiecka świerzonka po malopolsku czyli miesny klasyk w nowej odsłonie

Miałam okazję spróbować ją poraz pierwszy w przydrożnym barze na trasie Warszawa - Kraków. Później o niej zapomniałam, ale odkryłam ten smak na nowo ostatnio gdy spróbowałam kawałek duszonej do pasztetu łopatki. Wow, jakie to mięso jest smaczne, delikatne, miękkie, soczyste. Kolejną porcję łopatki wieprzowej kupiłam właśnie z myślą o świerzonce, czyli, w klasycznej wersji, po prostu duszonym w sosie własnym mięsie z dużą ilością cebuli, ewentualnie skwarkami. Fajne w tej potrawie jest to, że z każdym kolejnym podgrzaniem jest lepsza :)

Świerzonka odświeżona

Składniki:
1kg łopatki wieprzowej
3 duże cebule
pół niewielkiego selera
masło klarowane
pieprz
sól
majeranek
lubczyk
3 liście laurowe
3 łyżki maki
4 łyżki masła orzechowego (tu znajdziecie przepis na domowe masło orzechowe)

Mieso umyć, osuszyć i pokroić w kostkę. Dwie cebule pokroić w piórka, selera zetrzeć na grubej tarce, całość zeszklić na klarowanym maśle. Seler w sosie rozgotuje się nadając mu lekkiej ostrości i delikatnej zawiesistości. W garnku z grubym dnem rozpuścić odrobinę klarowanego masła i na nim przesmażyć mięso. Zalać wodą, dodać warzywa, przyprawy i dusic pod przykryciem ok. 50-70min do miękkości miesa.
Mąkę rozkłóci w zimnej wodzie, zahartować, dolać do wywaru i całość zagotować.  Sosu jest dużo, ok 1/3 warto więc zredukować dla lepszego, bardziej wyrazistego smaku. Trzecią cebulę podsmażyłam osobno, bo te wcześniej dodane rozpuściły się praktycznie w sosie. Dodałam je pod koniec gotowania. Pod koniec gotowania oddajemy również masło orzechowe, dzięki któremu potrawa osiągnie perfekcyjną konsystencję i niebanalny smak. Zapewniam, że taka przełamana świerzonka zniknie z talerzy w jednej chwili.

Smacznego!

Domowe masło orzechowe

Zainspirowana artykułem dotyczącym najnowszych badań nad korzystnym wpływem spożywania orzechów u niemowląt w profilaktyce alergii postanowiłam znaleźć sposób, by przetestować ową teorię na własnej córce ;) Ma siedem miesięcy, więc jedynym racjonalnym sposobem podania wydaje się być masło orzechowe. Niestety kremy o tej nazwie dostępne w sklepach zwykle zawierają całą masę różnych dodatków, zagęstników, konserwantów, utrwalaczy, a w najlepszym wypadku przynajmniej cukier i sól. Pamiętam nawet, że kiedyś kupiłam masło orzechowe okraszone sloganem "bez soli" i nie dało się go jeść, było okropne. Czym prędzej więc zrobiłam research czy da się zrobić masło orzechowe domowym sposobem. Oczywiście, że się da, w dodatku jest to banalnie proste :)

Domowe masło orzechowe 

Składniki:
orzeszki ziemne

Orzeszki obieramy z łupinek i osłonek. Wrzucamy do blendera lub innego zamkniętego urządzenia miksującego i mielimy tak długo, aż z orzeszków zmienią się w pył a z pyłu w delikatne, kremowe masło orzechowe <3

Najgorsze w całej zabawie jest obieranie, ale smak zdecydowanie jest wart zachodu :)

Smacznego!