
Dziś coś specjalnie pod jutrzejsze święto. Jedni je lubią inni nie, jedni świętują dla innych to zwyczajny dzień, ale ja uważam, że każdy pretekst by razem "poświętować", ubrać się ładniej i zjeść coś pysznego jest dobry! :D
Dlatego właśnie, po długim okresie milczenia, postanowiłam ożywić z tej okazji moją kuchnię i stworzyć coś prostego, co zarazem wpasuje się w miłosny klimat.
Za afrodyzjak posłużyły krewetki, a oprócz tego:

WALENTYNKOWA SAŁATKA Z KREWETKAMI
Składniki:
roszponka warzywna
dwie garście makaronu
pomidorki koktajlowe
krewetki
łodyga bambusa
jedna duża cytryna
ocet winny (ja użyłam różowego)
miód
musztarda (opcjonalnie)
Całą zabawę zaczynamy od krewetek. Najczęściej można je dostać w wersji z pancerzykami i w takiej też ja je miałam. W dodatku bez nacięcia, więc czas na krótki instruktarz jak wydobyć z krewetki to co najlepsze.
Na początek odrywamy główkę lekko wykręcając ją w jedną stronę. Następnie nacinamy końcówką noża pierwszy człon chitynowego pancerzyka tuż za głową i przeciągamy nacięcie aż do odwłoka, który również należy oderwać.
Rozsuwamy pancerzyk i odrywamy biało-różowe mięsko od nóżek. Starannie usuwamy wszelakie pozostałości po niejadalnych częściach.
Gdy obierzemy już wszystkie krewetki wyciskamy na nie sok z połowy cytryny i posypujemy przyprawą do dań z woka. Obtaczamy je dokładnie w marynacie i na chwilę odstawiamy.
Spośród różnych opcji baz do sałatek wybrałam akurat roszponkę, bo była na nią promocja ;P a poza tym ma ciekawy smak, z lekko orzechową nutą i mniej goryczy niż na przykład rukola.
Trzeba ją umyć i poodrywać korzonki.
W międzyczasie na osolony wrzątek wsypujemy makaron. Ja wybrałam najbardziej walentynkowy jaki się dało :)
Pomidorki koktajlowe płuczemy pod wodą i przekrawamy każdy na pół.
Na głębokiej patelni/woku rozgrzewamy sporą ilość oleju do temperatury wrzenia. Musi być bardzo gorący by krewetki szybko się ścięły i nie zrobiły się gumowate.
Żeby zrobić dressing do małej miseczki wyciskamy sok z drugiej połówki cytryny, dodajemy łyżeczkę octu i łyżeczkę miodu. Mieszamy. Gdy składniki się połączą dodajemy jeszcze 4 łyżeczki musztardy. Proporcja octu, miodu i musztardy 1:1:4 może być oczywiście powielana trzeba tylko dodać odpowiednio więcej cytryny.
Na talerzu układamy rukolę, przelany ciepłą! wodą, odcedzony makaron i pomidorki.
Na wrzący tłuszcz wrzucamy krewetki. Trzymamy ok 1minuty i wyjmujemy na papierowy ręcznik, a po krewetkach to samo robimy z łodygami bambusa.

Krewetki i bambusy rozkładamy na sałatce, wszystko polewamy dressingiem.
Smacznego!
Sałatka w sam raz na pyszną kolację, a na słodko na przykład deser-erotyczny również pełen afrodyzjaków :)
A JAKIE SĄ WASZE ULUBIONE AFRODYZJAKI????